Daniel Żyła
Chwała Panu
Ja ćpałem, chlałem, kradłem, oszukiwałem ludzi, biłem ich. Byłem chuliganem, lałem się na stadionach, na jakichś ustawkach osiedlowych latałem ze sprzętem, handlowałem narkotykami. Byłem kawał drania. No i znalazłem się w więzieniu, ale resocjalizacja nic nie dała, tam też byłem łobuzem. Miałem już dosc tego wszystkiego. Pewnego dnia moja mama pojechała do Medjugorje , i wiem, że Jezus przyszedł do mnie w nocy. Do głowy przyszło mi, żeby pomodlic się o szczęśliwą podróż dla mamy. I tak zaczynałem się modlić. Jeszcze ćpałem albo piłem potem, ale jak mama wróciła, opowiedziała mi, że jest takie miejsce gdzie mogą mi pomóc. Są chłopaki i wspólnota byłych narkomanów i uzależnionych. W końcu już miałem dosc picia i ćpania, potem już najwięcej piłem. W końcu mówię, że pojadę. Mama powiedziała: weź różaniec, a ja: po co mi. Jak mają się tam modlić co chwilę to wolę radio Maryja posłuchać. Powiedziała: weź, bo będą miec wszyscy. No dobrze, pojechałem Gdy wsiadłem do autobusu, zaczeli się modlić. Dla mnie to był szok trochę, ale ok. Różaniec to był dla mnie sznureczek, koraliki i krzyżyk, ale ok, Siedziała obok mnie starsza pani i się modliła, ja udawałem, że przesuwam te koraliki żeby obciachu nie było. Dojechałem do Medjugorje z myślą, że odpocznę i pójdę może gdzieś na piwo, jakieś dziewczyny poznam i bedę leżał tylko oraz w morzu pływał. Ale stało się coś innego. Organizator nas oprowadził po Medjugorje i powiedział cos takiego: tutaj spowiedź jest jak rozmowa z przyjacielem. W budynku, gdzie mieszkaliśmy, zostawiłem walizkę. Nie położyłem się, jak miałem w planach, nogi same mnie zaprowadziły pod kościół. Tam była spowiedź. Usiadłem w ostatniej ławce. Przybliżając się co ławke. myslałem: iśc czy nie iśc do spowiedzi. W końcu wstałem bo była kolejka, Pomyślałem: jeszcze postoje i pomyśle. Wtem starsze panie pokazały mi: idź. Ja w szoku. Przepuściły mnie i poszedłem. Ksiądz był taki chudziutki, w okularkach. Mówię mu jaki byłem, on położył głowę na ręce i słuchał, potem dał mi rozgrzeszenie i za pokutę nie dał modlitwy tylko powiedział żebym szedł do figurki Matki Bożej i opowiedział jej to, co ja powiedziałem jemu. Gdy wstałem od spowiedzi, czułem jakbym latał, nie czułem nog, czułem jak bym skakał po chmurach. Zrobiłem to, co mi powiedział, Potem była adoracja i rozpłakałem się pierwszy raz od niepamiętnych czasów, otworzyłem serce dla Jezusa i Maryi. Nauczyłem się modlić, górale mnie nauczyli i mama. Umiałem tylko Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo oraz Aniele Stróżu, a teraz ewangelizuję w internecie, Poszedłem do pracy, poszedłem do szkoły i zacząłem się uczyć. Trafiłem do wspólnoty, w której skończyłem Seminarium Odnowy Wiary. Miałem jeszcze upadki z alkoholem jak byłem w związku, przez kłótnie chodziłem pić, albo po prostu mnie kusił zły. Zdarzały się potknięcia, ale wiem, że to proces taki. Ostatnia prosta do przebiegnięcia. Poszedłem na terapię. Dwadzieścia jeden miesięcy terapii. Podczas gdy po pielgrzymce i nawróceniu miałem już przerwy półroczne, teraz po nałożeniu rąk u o Daniela przez o Ludwika miałem spoczynek. Nie piłem ponad pół roku i miałem wpadke. Teraz w ogóle nie piję i wiem, czuję, że nie będe pił, że dam radę, no i się trzymam. Modlę się, Już odmówiłem 10 albo 11 Nowenn Pompejańskich, jeżdżę na pielgrzymki, byłem w Medugorje 6 razy , w Fatimie, La Salette, Lurd, Santiago de Compostella. Chcę ewangelizować ludzi, którzy są na dnie tak jak ja byłem. A to moje świadectwo. Przepraszam za błędy bo pisałem szybko i jak coś nie po kolei, tez przepraszam, bo pisałem to, co mi się przypominało.
Moja najulubieńsza piosenka
Nim oczy otwieram, z pokorą na ustach,
Z prostotą w sercu, na kolanach,
Swą twarz zagubioną do Ciebie zwracam
I z drżeniem wołam: broń serca mego.
No i w końcu…